Francuski reżyser Louis Letterier, który zasłynął filmami „Transporter” i „The Incredible Hulk”, podchodzi do tego zadania z pełnym przekonaniem. W jego interpretacji, wplecione są sentymentalne przemówienia o rodzinie i zaangażowaniu, na których Diesel tak bardzo zależy. Dołączają do niego znakomici partnerzy sceniczni, tacy jak Helen Mirren i Rita Moreno.
Jest coś, co można powiedzieć o próbie stworzenia prawdziwie epickiej historii, pomimo bogatej galerii postaci, które muszą pomieścić eskapistyczną naturę serii „Szybcy i wściekli”. Jednak próba nadania jej serializacji, podobnej do „Gwiezdnych wojen”, wydaje się być krokiem za daleko. Niemniej jednak, jest to popularny zabieg wśród młodych fanów w tym sezonie, a najnowszy film „Mission: Impossible” zapowiada się jako „Część Pierwsza”.
Sam fakt, że liczba członków obsady „Szybkich i wściekłych”, którzy teraz mają na swoim koncie role superbohaterów, odzwierciedla trendy przemysłu filmowego w tym stuleciu. To odzwierciedlenie zmieniającego się charakteru tych produkcji, których rozbudowane scenografie i akrobacje wydają się, szczerze mówiąc, zacierać się.
Idea płynnego przechodzenia od „Szybcy i wściekli 10” do „Szybcy i wściekli 11” i potencjalnie „Szybcy i wściekli 12” zdaje się reprezentować ambicje narracyjne, ale tak naprawdę nie jest. Te ramy są raczej sposobem na przygotowanie drogi na kolejne pięć lat tej niezwykle dochodowej globalnej franczyzy.
Faktem jest, że ostatni film, „F9”, dostarczył kinom energetycznego zastrzyku adrenaliny, co wskazuje, że w tym zbiorniku nadal jest wystarczająco dużo paliwa, jeśli spojrzeć na to z perspektywy komercyjnej. To miejsce, w którym „Szybcy i wściekli” wydaje się działać na oparach.
Premiera filmu „Szybcy i wściekli” odbędzie się 19 maja w amerykańskich i polskich kinach. Będzie miał kategorię wiekową PG-13.